Dzień tak jak wczoraj zaczął się słonecznie. Zaczął i szybko skończył chmurami które nadciągnęły z zachodu. Jak to kiedyś było mówione - wszystko co złe pochodzi z zachodu, w sumie obecnie też zaczyna się mówić to samo - powrót do przyszłości czyżby? Czas pokaże. Pierwsze kroki skierowałem na Goplanę do Lasu Arkońskiego - to taka rozgrzewka przed dalszą częścią. Mała jedna runda dookoła poprzez Syrenie Stawy bo ostatnio mnie tam nie było. W gnieździe łabędziej rodziny jeszcze leżą chyba jajka z tego co widziałem, zapomniałem gdzie widziałem gniazdo tego czarnego ptaka z białym czubkiem ;) więc jego nie przylukałem. A może małe się wykluły i rodzinka pływa gdzieś pomiędzy trzciną która je dobrze chowa przed wścibskim wzrokiem człowieka?
Na dworzu zrobiło się szaro buro byle jako ale ... ale nie było tak źle. Czasami słońcu udawało się wyściubić ryjek zza chmur i wtedy robiło się fajniej. Na jeziorze Goplany przywitała mnie para kaczek, ciekawe czy to ta sama co tydzień wcześniej? Kilka ujęć, mała relacja na żywo z ich powitani i w dalsza drogę ruszyłem.
Po zrobionej pętli kierunek Jasne Błonia na ulubionego świderka. Dziś z przeprosinami bo załoga dołożyła masy i nie był mocno schłodzony i twardy, ale jak zawsze dobry. Teatr Letni dalej w budowie, rzeźba ptaków czeka na mały remoncik, Trzy Orły też stoją choć myślę że mogli by dołożyć czwartego :). Lodzik wciągnięty więc lecę nad Odrę. Tam stoją zacumowane u podnóży Wałów Chrobrego okręty wojenne przynależące do NATO z wizytą w moim mieście.
Przy okazji trafił mi się pod stojący przy Elewatorze Ewa Leopold Staff - masowiec. W drodze powrotnej dwa ujęcia La Stadia Office i stojący od dłuższego czasu ciekawemu schowanemu w Basenie Zachodnim okrętowi do kładzenia rur Apache II
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz